Nasza ocena:4.5 out of 5.0 stars
Najprawdopodobniej jedyny w Polsce lokal serwujący potrawy rodem z Kirgistanu znajduje się w Poznaniu. Nazywa się U Aipo. Nie byliśmy tam, ale dużo słyszeliśmy i przeważnie było to dobre opinie polecające właścicieli, lokal i serwowane tam dania. Postanowiliśmy, jako to już się nam zdarzało, awansem dać im 4,5 gwiazdki na 5 możliwych. Sugerowaliśmy się różnymi opiniami, w tym recenzją z filmu zamieszczonego na kanale yt „Check In – Klaudia i Michał”, który podłączamy poniżej.
Nie mamy żadnego doświadczenia z potrawami kuchni kirgiskiej, więc poczytaliśmy to i owo. Wychodzi, że warto by spróbować potraw takich jak „plov” (ryż z mięsem i warzywami), „lagman” (makaron z mięsem i warzywami w gęstym sosie), „beshbarmak” (mięso z warzywami i kluskami) i „manty” (pierożki z farszem). Do przepicia polecane są: kumys” (napój fermentowany z mleka klaczy), „shoro” (piwo z jęczmienia) i „arkhi” (napój destylowany z winogron). To tak ogólnie o tej kuchni. Jak pójdziecie do „U Aipo”, to na pewno doradzą Wam w sprawie wyboru ich menu pod wasze podniebienia i żołądki. 🙂 My jeśli tylko będziemy w okolicach Poznania na pewno się tam wybierzemy, aby pokosztować tych wszystkich pyszności. 🙂
Film z kanału „Check In – Klaudia i Michał”
Jeszcze jedno, jak pisano w opiniach, jest też to na filmie Klaudii i Michała, potrawy kirgiskie mogą być dość tłuste, szczególnie dania oparte na mięsie i smażonych potrawach, takich jak plov i manty. Na szczęście, jak udało nam się dowiedzieć, wiele potraw jest również dostępnych w wersji na parze lub duszonej, więc można znaleźć opcje lżejsze i nie tak ciężkostrawne. 🙂
Warto też wspomnieć, że restaurację „U Aipo” prowadzi małżeństwo: Polak pochodzenia kirgiskiego Bakyt Orozbaev – doktor fizyki i wieloletni pracownik naukowy UAM oraz Aiperi Tynchbekova. To od jej imienia pochodzi nazwa lokalu. W wywiadzie dla portalu Wyborcza.biz mówi:
– Aiperi to pełne imię, Aipo to zdrobnienie. „Ai” to „księżyc”, a „peri” to – piękność. A więc piękność księżyca, to właśnie oznacza moje imię”.
Że trafiła do Polski to przypadek, albo raczej przeznaczenie…
– Byłam na wycieczce w Belgii. Spotkałam tam przez przypadek Polkę. Powiedziałam jej, że chcę się uczyć w szkole kulinarnej w Polsce. Wpisałam w Google „cooking schools in Poland”. Na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania wyskoczył Poznań. Ta Polka powiedziała mi, że w Poznaniu jest taki znany facet, Kirgiz, który pomaga na miejscu wszystkim rodakom. Napisałam do Bakyta na Facebooku, że przylatuję do Polski 23 września i że w ciągu miesiąca muszę sobie zorganizować w Poznaniu mieszkanie – można przeczytać we wspomnianej rozmowie dla Wyborcza.biz.
Zatem nie pozostaje nam nic innego tylko odwiedzić naszych bohaterów w ich lokalu.
Grzegorz Turski